Przedszkole Aurelki zainspirowało mnie do stworzenia kolejnej już części "Gwiezdnych Wojen" ;) Upragniona przez moją córę "siniczka" (dopiero kilka tygodni temu wyparta przez "księżniczkę" - szkoda trochę) wcieliła się niechcący w Lorda Vadera/ Kleopatrę przystrajając worek na rytmikę. Ciężko przyszywa się nowicjuszom aplikacje... Kask trzeba było ozdobić cekinkami pamiętającymi jeszcze panieńskie czasy mojej mamy, żeby zrbić z tego jakąś fryzurkę ;) Asymetrię pokryć częściowo koronkowym kołnierzem Królowej Śniegu. I jeszcze buźka się zagięła... oj, Aurelka wypłakała za to wiele łez, jak mogłam zepsuć jej księżniczkę!
Ostatecznie jednak "może być", jakby to powiedział chuligan ze starszej klasy do Anusiaka o bułeczkach z dżemem od babci.
Zabawa była z tym niezła, nauka też. Na dodatek udało mi się upolować w hurtowni wielką szpulę z metrami sznurka, cała za 1,70, no i teraz będę produkować te worki do przyszłego roku, żeby nic się nie zmarnowało (jak ten Poznań zmienia ludzi ;).
Nie widzę żadnych krzywizn, rasowa księżniczka wyszła:)
OdpowiedzUsuń