Cóż, Coco Chanel to raczej nie zostanę, ale muszę Wam pokazać sukieneczkę uszytą dla Aurelki. Ze spódnicy kupionej dawno temu w lumpeksie, chyba tylko ze względu na materiał. Nareszcie na coś się przydała. Wykrój "artystyczny" - czyli na oko odrysowany od zimowej kiecy-kamizelki. Ale najważniejsze, że córa zadowolona, nawet próbuje oczarować młodszą siostrę - nie wiadomo, czy moim olśniewającym "dziełem" ;) czy też grą na flecie (zapewne równie olśniewającą ;). W każdym razie archetyp zadziałał - Tamarka zauroczona jest siostrą.